przejdź do treści
UE
dnia 23.02.2016 roku

Uczniowie z "Erasmusa" właśnie wrócili ze słonecznej Aversy!

Od 8.02.2016 r. do 12.02.2016 r. trwała pierwsza wymiana krótkoterminowa w ramach projektu Erasmus +. Miejscem wyjazdu było dość spore miasto, Aversa, położone w południowej części Włoch, tuż obok Neapolu. Tam spotkali się uczniowie szkół ponadgimnazjalnych różnych narodowości: z Włoch, Rumunii, Hiszpanii i Turcji.

 

Musieliśmy wyjechać już o godzinie 6 rano w niedzielę, czyli w dzień poprzedzający pierwszy blok zajęć prowadzonych we

włoskiej szkole. Po trzech godzinach jazdy busem na lotnisko w Berlinie, a także dwóch godzinach odprawy, w końcu wsiedliśmy na pokład samolotu, zwarci i gotowi do dalszej podróży. Dla większości z nas był to pierwszy lot! Zatem wrażenia z całą pewnością są niezapomniane.

 

W Neapolu wylądowaliśmy około godziny 13 (około, ponieważ nie jesteśmy świadomi dokładnego czasu przybycia na miejsce – byliśmy zbyt podekscytowani, by pamiętać o spojrzeniu na zegarek! J ) i udaliśmy się w kierunku wyjścia z lotniska, by po raz pierwszy spotkać się z rodzinami goszczącymi. Przytulaliśmy się lub podawaliśmy ręce, uśmiechając się szeroko. Potem pozowaliśmy do grupowego zdjęcia, a po żartach z nieudanych technicznie fotografii, udaliśmy się z naszymi włoskimi rodzinami do ich domów, by poznać resztę członków rodziny i spędzić ze sobą resztę dnia. Każdy z nas zwiedził jakiś zakątek okolicy – farmę, Reggia di Caserta, czy Neapol. Dzień pełen wrażeń od samego początku do końca.

 

Pierwszego dnia w szkole przedstawialiśmy krótkie filmiki, czy prezentacje multimedialne na temat naszych szkół i regionów. Zapoznano nas także ze strukturą systemu edukacyjnego we Włoszech. Udzielaliśmy wywiadów dla lokalnej prasy, zwiedziliśmy budynek szkoły, ogród, a także posadziliśmy drzewka i krzewy, które symbolizowały każdy z krajów partnerskich.  Następnie udaliśmy się na obiad, zwany lunchem. Potem w planie mieliśmy zwiedzanie Aversy, a dokładniej mówiąc, jej zabytkowej części.

 

Następny dzień, wtorek, wcale  nie był uboższy we wrażenia i doświadczenia, które zostaną z nami do końca życia. Mieliśmy możliwość zwiedzenia ruin Pompejów i zapoznanie się z tragiczną historią tego regionu. Na własne oczy widzieliśmy skamieniałe ciała ludzi, wciąż wykonywujące tę samą czynność od tysięcy lat. Dano nam także zobaczyć starożytne budynki, wazy, mozaiki, naczynia… Niesamowite widoki. Przeszliśmy wiele kilometrów, a na koniec dnia już nie czuliśmy swoich nóg. Dopiero pod wieczór, podczas tzw. czasu wolnego, postanowiliśmy z naszymi partnerami udać się na grupową kolację do pizzerii, by posmakować klasycznej, włoskiej pizzy z mozzarellą.

 

Środa była dniem warsztatów i zajęć czysto naukowych, edukacyjnych. Dzień przebiegał pod hasłem seminarium „Obrońcy, nie właściciele”, podczas którego prezentowaliśmy zagrożenia bioróżnorodności w swoim regionie, a także ich skutki. Następnie obejrzeliśmy film przygotowany przez uczniów włoskiego liceum mówiący o bioróżnorodności w ich regionie. Wymieniliśmy się także nasionami typowych roślin z innymi uczestnikami mobilności. Po lunchu spotkaliśmy się w centrum Aversy, by całą grupą udać się na wystawę fotografii mówiącą o ewolucji z lasu do miasta, na której pojawiły się także zdjęcia ze wszystkich krajów partnerskich.

 

Czwartek był jednak naszym najtrudniejszym dniem… A wszystko przez dwa testy, które musieliśmy napisać! Lekcje, które odbyły się w czwartek to lekcje prowadzone metodą CLIL na temat bioróżnorodności mórz w Europie. Drugie zajęcia, także z testem, były poświęcone zagadnieniu bioróżnorodności gatunkowej i ekologicznej w Europie. Na każdej z lekcji uczniowie przedstawiali przygotowane wcześniej prezentacje na dane tematy. Z kolei po lunchu, o godzinie 16, udaliśmy się metrem do Neapolu. Zwiedziliśmy, o ile można tak to określić, jedną z najpiękniejszych stacji w Europie, a także zabytkowy kościół. Oczywiście, Neapol sam w sobie jest pięknym miejscem i widząc go, jak mówią Włosi, płacze się dwa razy: raz, gdy się do niego wjeżdża, a raz, gdy się z niego już wyjeżdża. Miejscowi mówią także, ze po zobaczeniu Neapolu można już spokojnie umrzeć.

 

Piątek, ostatni dzień naszych zajęć, był obfity we łzy spowodowane rozstaniem. Lecz zanim, to i pożegnalne przyjęcie, odbyły się warsztaty, na których pokazano nam filmy i prezentacje z zajęć, które zostały przeprowadzone w tym tygodniu w Aversie. Po lunchu odbyła się oficjalna ceremonia zakończenia tej krótkoterminowej wymiany. Wręczono nam certyfikaty udziału, a także zrobiono pamiątkowe zdjęcia. A na koniec… Bufet, żeby można było spróbować każdego włoskiego dania! J

 

Sobota była już oficjalnym dniem pożegnania. Wyjeżdżaliśmy jako drudzy, poprzedzali nas Hiszpanie, a tuż za nami wyjeżdżały uczennice z Turcji, a potem uczniowie z Rumuni. Pojawiły się kaskady łez, obietnice powrotu i zaproszenia do Polski. Wsiedliśmy do samolotu i żegnaliśmy się z włoskim klimatem… Na pewno na dłuższy czas. Będzie nam tego brakować.

 

Z całą pewnością było to jedne z najprzyjemniejszych i najważniejszych doświadczeń w naszym życiu. Spytałam część moich towarzyszy o wrażenia, jakie im towarzyszą…

 

Małgorzata Malecha (kl. IId):
Wyjazd do Włoszech mogę ocenić jako najlepszą wymianę, w jakiej brałam udział. Nie spodziewałam się, że gdy przyjdzie czas pożegnania, tak bardzo się wzruszę. Muszę przyznać, że wybrałam ten kraj ze względu na jedzenie i wspomnę, że jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrej pizzy. Poznałam wspaniałych ludzi, z którymi nie mam zamiaru tracić kontaktu i już jesteśmy umówieni na spotkanie podczas wakacji! Zawsze będę ciepło wspominać ten pobyt.

 

Patryk Chodecki (kl. IIe):
Wyjazd do Włoch w ramach programu Erasmus+ wspominam bardzo pozytywnie. Zajęcia przeprowadzane były w świetnej atmosferze, wraz z naszymi rówieśnikami z Italii szybko znaleźliśmy wspólny język. U gospodarzy zadziwiła mnie szeroko pojęta otwartość, którą dało się odczuć we wszystkich, nawet nieskomplikowanych codziennych sytuacjach.

 

Łukasz Stobiecki (kl.IIa)
Mój pobyt w rodzinie goszczącej wspominam bardzo pozytywnie. Mieszkając z rodowitymi Włochami, mogłem poznać od podszewki ich kulturę, zachowania, maniery oraz cały włoski temperament! Włochów oceniam jako bardzo otwarty naród, który bez skrępowania okazuje swoje uczucia i gościnność nawet obcym dla nich ludziom. Wszystkie nasze zajęcia, wycieczki, prezentacje prowadzone były w języku angielskim, dzięki czemu przez cały pobyt mogłem doskonalić swoje umiejętności komunikacyjne. Nie sądziłem, że uda mi się pokonać tak dużą barierę, ale dałem radę i cieszę się, że to właśnie nasza szkoła bierze udział w tak wielkim projekcie i ,że to ja mogłem udać się na taki wyjazd. Polecam udział w projekcie każdemu uczniowi, który ma ochotę rozwinąć język, poszerzyć zdolności z zakresu biologii, jak i poszerzyć horyzonty kulturowe.

 

Spytaliśmy także inne osoby o wrażenia, czy opinie, jakie im towarzyszyły podczas trwania projektu.

 

Andrzej Szalast (ojciec uczennicy z „Chrobrego”):
Udział szkoły w projekcie uważam za bardzo dobry pomysł. Idea pozwala młodym ludziom na zdobywanie nowych doświadczeń, szlifowanie swojego języka i rozwijanie umiejętności pracy w grupie międzynarodowej.

 

Maria Psaola Primizia (uczennica szkoły włoskiej):
Dla mnie i mojej rodziny to było naprawdę wspaniałe doświadczenie… Praktykowaliśmy język angielski na co dzień i nauczyliśmy się czegoś o innych kulturach. A co najważniejsze, czuliśmy się dobrze, goszcząc naszego partnera.

 

Tak wspominamy wymianę do Włoch…  A jednak już przed nami wyjazd do Hiszpanii… Kto następny będzie o tym opowiadał? Czekamy na relacje i kolejne artykuły o Erasmusie!

 

 

Daria Karina Szalast








powrót
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
ZGODA