przejdź do treści
UE
dnia 12.01.2016 roku

Debiut poetycki ucznia z "Herberta"

W najnowszym, 24 numerze z 2015 roku ogólnopolskiego dwutygodnika dla młodzieży „Cogito” ukazały się dwa wiersze Mateusza Jureczki. O jednym z nich pod tytułem „Ojciec Cogito”, krytyk literatury Ludwik Janion prowadzący dział „Czas na debiut” napisał – „Wiersz ma barokowy nastrój, przemawia do nas słowami groźnego kaznodziei, które niczego dobrego nie wróżą, od początku po koniec”.

 

Ta ocena profesjonalisty jest dowodem na rozwój poetycki Mateusza, który zaczynał od „kawałków” rapowych. Po dwóch latach pracy ze słowem i eksperymentów z formą literacką, można powiedzieć, że stał się poetą, z którego  Patron szkoły Mateusza, Zbigniew Herbert, mógłby być dumny.

 

 

Poezja Mateusza jest trudna w odbiorze i interpretacji. Zmusza do zastanowienia się, zatrzymania w biegu życia, by nad tym właśnie życiem pomyśleć. Nie można jej przesłania zrozumieć, posługując się tylko uniwersalnym językiem emocji. Do tego potrzebny jest klucz w postaci wiedzy. Mateusz często odwołuje się do Biblii, mitologii różnych narodów, a także do klasyki literatury pięknej. Lubi przy tym zaskakiwać odbiorcę zagadkami i szaradami ukrytymi w treści wiersza lub jego konstrukcji. I tylko jedno nie zmieniło się w jego wierszach: rytm. Czuje się go w każdej strofie, w każdym wersie, bo gdzieś tam w Mateuszu-poecie nadal tkwi rapujący chłopak.

 

,,Hydra" 

Dzień dobry, witam w linii turystycznej ,,7 głów"

Pokaże wam miejsca które obudzą w was bunt

Zaczynajmy! Pierwsze, co widzicie, to niewinna symfonia krzyku

Bezradność wzrusza, przy lejącym się nawyku

W drugim postoju wszyscy zmanipulowani

Co rozum mają za nic, bratając się z duchami

A teraz trójka! Lecz nie święta,

Gdzie tematem jest kolacja, ostatnia sceneria

Na czwartej mili widzimy strome góry

Każdy Syzyf złamał prawo kamiennej cenzury

Koło piątego przystanku szykowny sarkofag

Tam pośrednik balsamuje ludzi na ich oczach

Na drodze numer sześć zakapturzony zakon,

Co iluzją wabi ludzi za materialną wartość

Siódma aleja jest na przeciwko szóstej

Tutaj ludzie potrzebują dowodu, pętli złotej, pustej

 

 

“Ojciec Cogito”

Unus primus, novem nonus, duo secundus, quattor quatrus

 

Od narodzin w drodze, jesteśmy  pielgrzymami

Od krzyku naszej świadomości, pewnie stąpamy

Nie zatrzymuj się, gdy zostałeś już przyjęty

Traktujecie przesłanie jak ołtarz wyklęty

Jak Behemota, jak pustą materię, Ślepcy!

Oni nie widzą, mylą dekalogi, Ślepcy!

To ty uwięziłeś  modlitwę wolnych ludzi,

Desperacki  akt wiary, duszy nie obudzisz

Boimy się dziś, lokalu zwanego piekłem

Pozbądźmy się pasożytów, posłużmy się sercem

 

Żałość ,,Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas”

Siedliska dekadentyzmu, niepostrzegany szlak

To On! Niejedyny, który nas nie naucza

Jest prorokiem, zmienia nurt, tratwa to pokusa

Dziś młoda rzeka, zaślepiona jest śmieciami

Słaba sztaluga, płótno z prostymi barwami

Mimo że urodziłeś się za murami

Miłosz mówił, że żyliście za murami

Lecz kostucha dopadła was w domu, macabre

Świętością dla mnie wersy, które nigdy nie będą na dnie

 

Jesteś tu wciąż, choć zabrał Cię Epilog Burzy

Wcześniej skrywał Barbarzyńca w Ogrodzie, piętno podróży

Jesteś owocem i jednocześnie czwartym zwiastunem

Długo czekałeś na należny szacunek

Jesteś przesłaniem, ludzie sądzą, nie dałeś, czego chcieli

Pokazałeś, aby nie wierzyć w cud jak w Galilei

Twoja krew jest atramentem, masz to we krwi

Twoje pióro jest cementem, spajasz ludzki szyk

Ujrzałem to zanim dopadła mnie nicość

Sam zobacz, ile może nas nauczyć ojciec Cogito

 

 

Unus Primus , novem nonus, novem nonus ,octo octavus








powrót
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
ZGODA